"Cry me a river"
1.
Obserwując go z boku, przyglądając się bacznie zapamiętywałakażde jego zachowanie. Uczyła się wszystkich jego kroków, jak malutkie dziecko, które pierwszy raz stanęło na nogi. Ona w sumie też dopiero na nie stawała, po tornadzie, które zdemolowało jej życie i jej psychikę. Jej spojrzenie na świat zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Straciła również wiarę w ludzi i zaufanie nawet do tych najbliższych osób. Uczyła się wszystkiego od podstaw, jak noworodek uczący się oddychania poza brzuchem matki.
~*~
Jej życie od zawsze różniło się od życia reszty społeczeństwa. Z czasem stawało się bardziej skomplikowane i zagmatwane. Często spotykała się z poniżaniem i pozwalała sobą poniewierać. Z czasem do tego przywykła i nawet przestało ją to boleć. Pojęła, że najwidoczniej taka kolej rzeczy i niczego nie zmieni na siłę.
Pozwalała sobą manipulować, obrażać się i poniżać. Nie bulwersowała się już, gdy ponownie ktoś ją sponiewierał. Nie mówiła na to nic, przyjmowała to milcząc i żaląc się cicho najbliższym jej osobom z jej niedużego, tajemniczego świata…
Miała przyjaciółki, które podnosiły ją na duchu. Poznała je w różny sposób. Jedną znała od dawna, ale dopiero po kilku latach się z nią zaprzyjaźniła. Dwie inne poznała przez Internet, co we wcześniejszych latach było dla niej nie do pomyślenia. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że mogłyby ją z nimi połączyć tak niesamowite więzi.
Później poznała Jego. Miał nieskazitelną lekko opaloną cerę, aksamitne włosy i te kruczoczarne oczy, które zawsze wyglądały na zmęczone i zaspane. Były melancholijne i hipnotyzowały. Miał czarujący uśmiech i wszystkie cechy, jakie zawsze chciała mieć. Intrygował ją i przyciągał jak magnez. Miał coś jeszcze. Coś, co ich na pewno łączyło. Pasję. Tańczył. Nigdy wcześniej nie widziała kogoś, aby w to, co robi wkładał tyle energii i serca… Postanowiła się koło niego zakręcić, zbliżyć się do niego. Poznać go od podszewki i rozgryźć. Zajęło jej to niecałe dwa miesiące. Po pewnym czasie okazało się, że mają więcej wspólnego niż jej się wydawało. Stał się najbliższą jej osobą, dodawał jej otuchy i sił. Obietnica, którą mu złożyła pozwoliła jej podnieść się i stanąć na równe nogi. Zaczęła dostrzegać to, co inni robili z nią do tego czasu i postanowiła, że wreszcie się temu przeciwstawi. Miała dość bycia traktowaną jak nic nie warty śmieć. Nie chciała być już zerem i ciężarem dla najbliższych. Poczuła siłę i postanowiła że zrobi wszystko, aby jej nie stracić.